Zdecydowałem się na odsłonę części swojego prywatnego życia, aby ukazać inne jego ważne dla mnie aspekty, które są istotnym tłem dla tego, co robię w radiestezji i bioenergoterapii.

Jestem pięćdziesięcio paro letnim facetem, ciekawym świata, żyjącym zgodnie z naturą. Z wykształcenia jestem mgr inż. architektem krajobrazu, urbanistą. Prowadzę w swoim zawodzie niewielką firmę zajmującą się projektowaniem terenów zieleni, terenów rekreacyjnych i sportowych oraz opracowań planistycznych. Jestem współautorem wielu obiektów na terenie Warszawy, w tym kilku prestiżowych (modernizacja Parku Ujazdowskiego, Stawy Brustmana na Wawrzyszewie, terenu sportowego w szkole przy ul. Wałbrzyskiej i ogrodu jordanowskiego przy ul. Odyńca). Praca jest zajęciem, które lubię.

Obok radiestezji i bioenergoterapii, które są moją pasją i drogą rozwoju duchowego mam inne zainteresowania, które przyczyniają się do tego, że twardo stąpam po "ziemi". W zasadzie trudno mówić o stąpaniu po ziemi, kiedy uprawia się wspinanie wysokogórskie, narciarstwo, żeglarstwo i pływanie.


Duża aktywność fizyczna jest najlepszym sposobem na zadbanie o własną kondycję psychiczną i fizyczną. Jak mówi porzekadło "w zdrowym ciele zdrowy duch". Piszę o tym dlatego, że sport i ruch jest najlepszym sposobem na utrzymanie kondycji fizycznej i psychicznej we właściwej równowadze. A w końcu o to chodzi, aby radiesteta i bioenergoterapeuta sam był zdrowy. Jest to bardzo ważny składnik mojego BHP radiestety i bioenergoterapeuty. Będąc w pełni sił sam mogę pomagać z dużym skutkiem.

 

Wspinanie, jak mało który sport powoduje takie "spalanie" adrenaliny i wydzielanie tylu endorfin. Każdorazowy wyjazd nawet na 2 dni w skałki regeneruje mnie bardzo skutecznie, rozładowując stresy, oczyszcza organizm z wielu złogów energetycznych, dając wiele sił do aktywności codziennej.

 

 

 

 



Podobnie, choć w mniejszym stopniu działa ostra jazda na nartach. Pływanie, które kiedyś we wczesnej młodości uprawiałem wyczynowo oczyszcza najskuteczniej: przez sam kontakt z wodą, wysiłek fizyczny i kontrolowany oddech. 


Żeglarstwo uprawiam w ograniczonym zakresie - tylko śródlądowe, na obszarze Wielkich Jezior Mazurskich. Jest to dla mnie doskonały sposób na spędzanie krótkich urlopów. Zazwyczaj czarteruję jacht i z rodziną pływam po jeziorach ograniczając wychodzenie na ląd do minimum. Wówczas mam pełen kontakt z naturą oraz żywiołami wody i wiatru.

 

Poza sezonem urlopowym, co najmniej raz w tygodniu pływam i trenuję na ściance wspinaczkowej, a w niektóre weekendy wyjeżdżam w skały. Pewnie zastanawiasz się jak to wszystko ze sobą godzę? Jest trudno, bo czas płynie nieubłaganie, ale przy odpowiednim zorganizowaniu tygodnia i rezygnacji z oglądania telewizji zostaje go jeszcze trochę dla najbliższych.  

 

 

    

powrót na górę strony