PŁASKOWYŻ NAZCA

Istnieje bardzo wiele informacji i "teorii" na temat tzw. linii
z Nazca, pochodzących z czasów preinkaskich. Do żadnej z nich nie mam zamiaru się odnosić. Temat jest powszechnie omawiany przez różnych badaczy, tych podchodzących poważnie, jak również wizjonerów i oszołomów. Postanowiłem zamieścić tu swoje refleksje, ponieważ dopiero bezpośrednie zetknięcie i zobaczenie na własne oczy linii dało mi właściwe pojęcie na temat skali zjawiska. Spowodowało zdewaluowanie kilku wcześniej pasujących do mojej "układanki" teorii.

Przede wszystkim zadziwia niesamowita ogromna płaska jak stół przestrzeń w krajobrazie łańcuchów górskich i dolin. W tej scenerii urozmaiconych form geograficznych płaskowyż poprzez swoją "płaskość" sprawia wrażenie bardzo nietypowe i wygląda obco. Ma się wrażenie jakby ktoś gigantycznym spychaczem zniwelował teren.

Stojąc na ziemi i patrząc w kierunku linii i piktogramów nie widzi się nic oprócz kamienistej, pustynnej równiny.


Również panorama z kilkunastometrowej wieży widokowej




nie ukazuje ogromu zjawiska. Można jedynie dostrzec zniekształcone z tej perspektywy pojedyncze słabo widoczne piktogramy drzewa i dłoni oraz ginące na horyzoncie równoległe linie. Dopiero widok z wysokości kilkuset metrów z okien awionetki umożliwia obserwację całego zjawiska.

Najbardziej rozpropagowane są piktogramy odwzorowujące: wieloryba, psa, małpę, człowieka (tzw. kosmonautę), pająka, kondora,






kolibra , jaszczurkę, drzewo, ręce, papugę, które są stosunkowo niewielkie i słabiej w terenie rozpoznawalne. Mimo że słabiej widoczne, są natomiast łatwe do identyfikacji, ponieważ przedstawiają rozpoznawalne i zrozumiałe dla ludzi wizerunki. Natomiast o wiele bardziej wyraźna, łatwiejsza do dostrzeżenia i zdecydowanie rzucająca się w oczy jest cała sieć różnego rodzaju linii geometrycznych (cienkich, szerokich, rozszerzających się trapezowato) przebiegających w różnych kierunkach.


Obok tych geometrycznych form zdarzają się meandrujące wypłukania erozyjne naturalnego pochodzenia, które silnie kontrastują ze sztucznymi tworami, jakimi są linie i rysunki.


Moim zdaniem linie są o wiele ciekawsze niż rozpoznawalne wizerunki i symbole.

Odnoszę wrażenie, że linie i wizerunki to dwa różne twory, różne inspiracje i różni budowniczowie. Linie są czymś nadrzędnym, precyzyjnym i użytkowym, o wiele ważniejszym niż w innej stylizacji wykonane ozdobne rysunki. Wygląda to tak, jakby ktoś później "nieudolnie" przyozdobił i oznakował zespoły linii.





Pomiarów niestety nie byłem w stanie wykonywać podczas lotu awionetką, a te, które dokonywałem w pobliżu wieży widokowej i teleradiestezyjnie mogą być niemiarodajne, dlatego też ich nie dołączam.

« poprzednia strona | powrót na górę strony